Czy Bank Millenium kłamie w odpowiedzi na reklamację?

 

[15 listopada 2016]

USTAWA z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym:

Art. 4. 1. Praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu.

Art. 5. 1. Praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.


Wyobraźmy sobie teraz taką oto sytuację: konsument (kredytobiorca), czyta swoją umowę kredytu, zawartą 8 lat temu. Czyta i zaczyna mu się wydawać, że z tą jego umową jest "coś nie tak". Składa w banku reklamację. Bank mu odpisuje "Przykro nam, ale wszystkie zapisy Twojej umowy są w pełni legalne i zgodne z obowiązującym prawem, a wszystkie Twoje wątpliwości są nieuzasadnione".

Konsument uznaje, że bank, jako instytucja zaufania publicznego, w dodatku działający w oparciu o bankowy kodeks etyki, kłamać przecież nie może, więc widocznie niesłusznie się czepiał. I płaci dalej raty kredytu o połowę wyższe, niż powinien płacić, gdyby bank uczciwie przyznał "faktycznie, masz rację, daliśmy plamę i wskazane przez Ciebie zapisy w naszej umowie są niewiążące, w związku z tym Twoja rata zamiast 1396zł powinna wynosić 765zł. przepraszamy za kłopot, zwracamy nadpłatę".

Czy powyżej opisane działanie banku, polegające na tym, iż bank wprowadził swojego klienta w błąd, że kwestionowane przez niego zapisy w umowie są wiążące (a nie są), zniekształciło zachowanie rynkowe konsumenta, czy go nie zniekształciło?...

Tyle tytułem wstępu. A teraz do rzeczy...

 

Bank Millenium, jest bankiem, który może się pochwalić autorstwem dwóch bardzo obecnie znanych i popularnych klauzul abuzywnych, wpisanych do Rejestru UOKiK.

Są to:

  • klauzula nr 3178: "Kredyt jest indeksowany do CHF/USD/EUR, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF/USD/EUR według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w Banku [...] w dniu uruchomienia kredytu lub transzy."
  • klauzula nr 3179: "W przypadku kredytu indeksowanego kursem waluty obcej kwota raty spłaty obliczona jest według kursu sprzedaży dewiz, obowiązującego w Banku na podstawie obowiązującej w Banku Tabeli Kursów Walut Obcych z dnia spłaty".

Obowiązujące w Polsce prawo stanowi, że postanowienia zapisane w umowie nie wiążą konsumenta umową z przedsiębiorcą, gdy rażąco naruszają interesy konsumentów oraz gdy są sprzeczne z dobrymi obyczajami (przy spełnieniu warunków, że nie były one indywidualnie ustalane z kredytobiorcami oraz że nie stanowią one głównego świadczenia stron umowy).

Jeśli więc  w umowie kredytowej, indeksowanej, Banku Millenium, widnieje zapis taki, jak treść klauzuli 3178 lub 3179, to takiego zapisu w umowie po prostu nie ma, jako że już sam fakt zapisania tych klauzul w rejestrze UOKiK potwierdza, że zapisy te spełniają warunki pozwalające uznać je za abuzywne w myśl art. 385[1] kodeksu cywilnego.

A żeby było jeszcze ciekawiej to nawet sam Sąd Najwyższy, w uchwale siedmiu sędziów z dnia 20 listopada 2015 roku [Sygn. akt III CZP 17/15] orzekł, że "Prawomocność materialna wyroku uznającego postanowienie wzorca umowy za niedozwolone wyłącza powództwo o uznanie za niedozwolone postanowienia tej samej treści normatywnej, stosowanego przez przedsiębiorcę pozwanego w sprawie, w której wydano ten wyrok (art. 365 i 366 k.p.c.)."

Co to oznacza w języku zrozumiałym dla przeciętnego obywatela kraju nad Wisłą? Jeśli masz na przykład umowę o kredyt indeksowany z Bankiem Millenium, w której "siedzi" na przykład klauzula o treści identycznej, jak klauzula nr 3178 z Rejestru UOKiK, to nie możesz złożyć przeciw Bankowi Millenium powództwa o ustalenie, że zapis o treści "Kredyt jest indeksowany do CHF, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w Banku Millenium w dniu uruchomienia kredytu lub transzy.", który masz w Twojej umowie, jest abuzywny. Bo sąd już raz to orzekł i kolejnych razów nie będzie!

Co więc robi kredytobiorca kredytu indeksowanego od Banku Millenium, świadomy tego, że w swojej umowie z Bankiem Millenium ma niewiążące go klauzule nr 3178 oraz 3179? Składa w Banku Millenium reklamację, w której wzywa Bank Millenium do usunięcia z umowy zapisów, które są niewiążące (bo są klauzulami nr 3178 oraz 3179 z Rejestru UOKiK) oraz wzywa, aby Bank Millenium oddał mu wynikającą z tego tytułu nadpłatę.

Co odpowiada Bank Millenium?

Jasne. A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.

Banki uwielbiają cytować akty prawne, ale najczęściej z uwielbieniem godnym podziwu robią to wybiórczo, pomijając to, co dla nich niewygodne. Pełne brzmienie art. 353 z indeksem 1 z kodeksu cywilnego wygląda tak: 

Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.


Można więc - i nie ma z tym żadnego problemu - "ułożyć stosunek prawny" w taki sposób, jaki się stronom umowy podoba, ale pod warunkiem, że treść takiej umowy nie będzie sprzeczna z obowiązującym prawem ani nie będzie łamać zasad współżycia społecznego. Ale o tym Bank Millenium już nie wspomniał, bo i po co?...

To jest wersja Banku. A rzeczywistość wygląda tak: kredyt został przez Bank Millenium udzielony w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami oraz z rażącym naruszeniem interesów konsumenta, bo przeliczenie w dnu wypłaty kursem kupna z tabeli banku oraz przeliczenia w dniu spłaty rat kredytu kursami sprzedaży z tabeli banku odbywają się na podstawie klauzul zabronionych. Dlaczego? Bo Bank Millenium nie poinformował klienta w dniu zawarcia umowy w jaki sposób będzie ustalał kursy walut w tabeli kursowej.

Poza tym, nawet gdyby kursy walut w tabeli kursowej banku były od początku umowy ustalane na zasadach znanych kredytobiorcy, to taka konstrukcja umowy nadal byłaby sprzeczna z naturą kredytu zdefiniowaną w ustawie prawo bankowe w art. 69 ust. 1.

Po wyjaśnienie, dlaczego wypłata kredytu wg kursu kupna i spłata wg kursu sprzedaży jest sprzeczna z ustawową naturą kredytu odsyłamy do "reklamacji antyspreadowej".  

A teraz już niezwłocznie przechodzimy do "gwoździa programu".

Gwóźdź ów wygląda tak:

Powyższy akapit z odpowiedzi Banku Millenium na reklamację indeksacji w umowie kredytu jest szokującym przykładem skrajnej bezczelności zagranicznego koncernu wobec polskiego konsumenta.

Każdy prawnik wie (lub przynajmniej powinien wiedzieć, gdyby nie odpuścił sobie paru wykładów na studiach), że klauzula abuzywna w umowie jest niewiążąca "ex lege" oraz "ex tunc", czyli z mocy prawa oraz od początku (istnienia stosunku prawnego).

Jest to również oczywiste dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, którego Prezes, w niedawno opublikowanym istotnym poglądzie w sprawie kredytu indeksowanego produkcji Eurobanku (kredyt identyczny co do schematu, jak omawiana tu pseudofrankowa karykatura kredytu wyprodukowana przez Bank Millenium), napisał o tym tak prosto, że prościej już się chyba nie da:

Co tymczasem próbował zrobić Bank Millenium? Wymyślono bajeczkę o tym, że skoro wypłata kredytu na podstawie klauzuli 3178 miała miejsce przed datą wpisu tej klauzuli do Rejestru UOKiK, to takie przeliczenie odbyło tylko raz, więc ta klauzula nie jest już stosowana - czyli problemu nie ma, bo została zastosowana jedynie jednorazowo zanim została wpisana do Rejestru UOKiK.

Trudno powiedzieć, na co liczył Bank Millenium, pisząc do swojego klienta tak piramidalne bzdury. Przede wszystkim, klient do dziś odczuwa skutki przeliczenia kredytu "na franki" w dniu wypłaty wg kursu kupna Banku Millenium z tabeli kursowej Banku Millenium z dnia wypłaty kredytu. Nie jest więc tak, że wykorzystanie kursu kupna przez bank w taki sposób, w jaki mówi o tym klauzula 3178, to jest coś, co dzisiaj pozostaje kompletnie bez związku z umową kredytu. Bank ustalił sobie w dniu wypłaty kredytu jakiś kurs kupna waluty CHF, a wiadomo przecież, że im niższy kurs kupna, tym więcej pseudofranków mamy "na starcie" do spłaty. I te "tym więcej" będziemy spłacać aż do ostatniej kropli... to znaczy - raty kredytu.

Tak więc absurdalne twierdzenie, że zastosowanie klauzuli 3178 miało miejsce tylko raz, w zamierzchłej przeszłości, zanim klauzula 3178 "stała się abuzywna", jest próbą zafałszowania przez Bank Millenium rzeczywistości postrzeganej przez kredytobiorcę, bo bank de facto stosuje tę klauzulę pośrednio przy każdej płaconej dziś przez klienta racie kredytu wyrażonej w walucie CHF. Każda dziś płacona rata jest wyższa, niż by była, gdyby Bank Millenium do wypłaty kredytu zamiast swojego kursu kupna użył np. kursu średniego NBP. Każda dzisiejsza rata wyliczona w CHF jest dziś taka, a nie inna, bo kapitał "na starcie" kredytu został wyliczony kursem kupna na podstawie abuzywnej klauzuli nr 3178. 

Teoretycznie można sobie teraz wyobrazić taką oto sytuację: po lekturze powyższych bredni Banku Millenium, słabo zorientowany w tematyce "pseudofrankowej" kredytobiorca, ufając w uczciwość banku jako instytucji zaufania publicznego, pomyśli sobie "No może i faktycznie mają rację? Przecież wypłacili mi ten kredyt tylko raz, a wtedy jeszcze nie było takiej klauzuli w rejestrze...". Pomyśli i sobie odpuści. I będzie nadal płacił do banku raty o wiele wyższe, niż bankowi należne. Czy więc warto próbować wprowadzić kredytobiorcę w błąd? Oczywiście, że warto. Zawsze jest szansa, że trafi to na podatny, czyli naiwny, grunt...

W dalszej części swoich wywodów Bank Millenium najwyraźniej już jawnie kpi sobie z inteligencji swojego klienta tłumacząc, że przecież w 2011 roku doprecyzował zasady ustalania kursów walut w swojej tabeli kursowej, co "nie miało wpływu na samą wysokość kursów stosowanych przez Bank". Innymi słowy bank zdaje się klienta zapewniać, że "skoro w 2011 roku opisaliśmy zasady ustalania kursów walut w naszej tabeli, a kursy [domyślamy się, że chodzi tu spread] nie uległy po tym żadnej zauważalnej zmianie, to znaczy, że nie kręciliśmy lodów na kursach walut w naszej tabeli kursowej".

A kto twierdzi, że problem leży w rzeczywistej wysokości zastosowanych przez Bank kursów?

Orzekając o abuzywności klauzul wpisanych później do Rejestru UOKiK pod numerami 3178 oraz 3179, Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie badał przecież, czy rzeczywiste kursy zastosowane przez Bank Millenium do wypłaty kredytu były "za niskie" a kursy sprzedaży "zbyt wysokie". Abuzywność tych klauzul polega wyłącznie na tym, że Bank Milenium mógł, choć wcale nie musiał, ale jednak na mocy umowy mógł, ustalić sobie kurs kupna CHF w dniu wypłaty kredytu np. na poziomie 1zł i klient nie miałby prawa odezwać się ani słowem, że "coś tu jest chyba nie tak?".   

Wróćmy teraz do cytatu z Prezesa UOKiK: "postanowienie takie [klauzula abuzywna] nie stanowi elementu treści stosunku prawnego".

Skoro zapis w umowie o treści "Kredyt jest indeksowany do CHF, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna CHF według Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w Banku Millenium w dniu uruchomienia kredytu lub transzy" nie stanowi elementu treści stosunku prawnego, to nie było po prostu żadnego przeliczenia złotówek na franki w dniu wypłaty kredytu. Co oznacza, że poniższe oświadczenie banku dotyczące "salda zadłużenia" jest kolejną próbą wprowadzenia konsumenta przez Bank Millenium w błąd:

 

Otóż nie, Szanowny Banku Millenium. Saldo zadłużenia jest wyliczane niezgodnie. I to z wielu względów, a klauzule 3178 oraz 3179 zawarte w umowie, to tylko jedna z przyczyn tej niezgodności.

Pojawia się teraz pytanie, czy portugalski Bank Millenium równie bezczelnie (czyli mówiąc wprost: jak idiotów) traktuje swoich klientów także w swojej macierzystej Portugalii, czy też na takie postępowanie ma odwagę sobie pozwolić jedynie w Polsce, gdzie ochrona konsumentów przed tego typu praktykami ze strony przedsiębiorców jest jak widać czysto teoretyczna i iluzoryczna.

Bo nawet wpis klauzuli do Rejestru UOKiK nie robi na Banku Millenium najmniejszego wrażenia. Wbrew prawu, wbrew dobrym obyczajom, wbrew etyce prowadzenia działalności deklarowanej przez Bank Millenium za pomocą Kodeksu Etyki Bankowej, którym ponoć Bank Millenium się w swojej działalności kieruje.

 

A my jednocześnie kredytobiorcy podpowiadamy, aby zgłosił do UOKiK tę skandaliczną - bo noszącą znamiona próby wprowadzenia konsumenta w błąd - odpowiedź na reklamację, ponieważ wprowadzanie konsumenta w błąd jest jedną z nieuczciwych praktyk rynkowych. A na to są - przynajmniej w teorii - odpowiednie paragrafy, które, gdyby nie fakt, że państwo polskie istnieje "czysto teoretycznie" (cytując klasyka), byłyby wystarczającą podstawą do przywołania Banku Millenium do porządku przez powołane do tego urzędy.

Co napisać w zgłoszeniu?

Niniejszym zawiadamiam, iż Bank Millenium stosuje nieuczciwą praktykę rynkową podejmując próby wprowadzania konsumentów w błąd poprzez udzielanie im odpowiedzi na reklamacje umów "indeksowanych do waluty CHF" w taki sposób, aby wywołać u nich mylne przekonanie, że:

  • 1. wszelkie postanowienia zawarte w umowach są wiążące i prawnie skuteczne,
  • 2. wypłata kredytu jest zdarzeniem jednorazowym, bez konsekwencji dla wysokości aktualnie spłacanych rat kredytu,
  • 3. zapis umowny w umowie Banku Millenium, będący klauzulą nr 3178 w Rejestrze UOKiK, jest wobec strony umowy z Bankiem Millenium nadal wiążący,
  • 4. zapis umowny w umowie Banku Millenium, będący klauzulą nr 3179 w Rejestrze UOKiK, jest wobec strony umowy z Bankiem Millenium nadal wiążący.


Skuteczne wprowadzenie konsumenta - klienta Banku Millenium - w błąd za pomocą powyżej wymienionych, fałszywych tez, skutkowałoby zaprzestaniem dochodzenia wobec Banku Millenium roszczeń przez wprowadzonego w błąd klienta, co wywołałoby szkodę materialną po stronie klienta Banku Millenium, która jednocześnie stanowiłaby nieuprawniony przychód po stronie Banku Millenium.

W związku z powyższym, na podstawie art. 12 ust. 1 oraz ust. 2 ppkt 2) Ustawy z dnia 23 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym [Dz.U. 2007 Nr 171 poz. 1206] niniejszym wnoszę o wystąpienie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w moim imieniu do Banku Millenium z żądaniem:

  • zaniechania stosowania przez Bank Millenium wyżej wymienionych praktyk
  • usunięcia skutków tych praktyk
  • unieważnienia umowy z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń oraz zwrotu przez przedsiębiorcę kosztów związanych z zawarciem umowy
  • przekazania przez Bank Millenium kwoty 1000000 złotych na określony cel społeczny: wsparcie finansowe działalności Urzędu Rzecznika Finansowego
  • przekazania przez Bank Millenium kwoty 1000000 złotych na określony cel społeczny: wsparcie finansowe działalności Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów


I na koniec bardzo ważne: jeśli masz w swojej umowie pseudofrankowej zapis, który mówi, że bank wypłaci kredyt wg kursu kupna z tabeli kursowej banku, a w dniu podpisania umowy bank nie zapoznał Cię z zasadami, na których bank te kursy w swojej tabeli ustala, to ten zapis jako abuzywny nie wiąże Cię umową z bankiem nawet jeśli nie znajduje się w rejestrze UOKiK. 

Pamiętajmy - klauzula abuzywna jest abuzywna nie dlatego, że jest wpisana do Rejestru UOKiK, ale dlatego, że jest... abuzywna! :)

Jeśli więc napisaliście do banku (np. Raiffeisen Polbank albo Getin Bank) wezwanie do usunięcia abuzywnej klauzuli indeksacyjnej z umowy indeksowanej, a bank Wam odpisał, że ta klauzula nie jest abuzywna, bo nie ma jej w Rejestrze UOKiK, to bank próbował Was wprowadzić w błąd dokładnie tak samo, jak zrobił to w powyższym przykładzie Bank Millenium. Nie ma znaczenia, czy kwestionowana klauzula jest w Rejestrze. Zapamiętajmy i zgłaszajmy do UOKiK podejrzenie stosowania przez banki praktyki wprowadzania nas w błąd, co stanowi nieuczciwą praktykę rynkową. UOKiK będzie wiedział, co z tym zrobić, ale być może jeszcze nie wie, że banki to robią, bo nikt tego nie zgłosił.

 

 
Script logo