Prawo bankowe a koszt spreadu "wg tabeli banku"

 

[22 kwietnia 2017]

We wczorajszych kluczowych pytaniach do Prezesa UOKiK pojawiło się sformułowanie "w każdym momencie policzalny koszt kredytu wynikający wyłącznie z narzuconego mu w umowie spreadu walutowego wg tabeli kursowej banku".

Wypadałoby więc chyba pokazać, jak można ten koszt - i to w banalnie prosty sposób - policzyć. Bo i bank może go policzyć, i KNF mógłby go policzyć, GDYBY CHCIAŁ... Także UOKiK mógłby go policzyć, gdyby CHCIAŁ...

A póki co ani KNF ani UOKiK bardzo NIE CHCĄ sobie tego kosztu spreadu policzyć, być może dlatego, że stanowiłby on dowód na sprzeczność z prawem bankowym każdego kredytu pseudofrankowego wypłacanego wg tabeli kursowej banku i potem spłacanego wg tej tabeli, lub nawet walutą kupowaną w kantorze.  A Komisja "Nadzoru" Finansowego oraz Urząd "Ochrony" Konkurencji i Konsumentów najwyraźniej po prostu chcą działać tak, aby banków nie krzywdzić.

Bo banki komercyjne to w Polsce takie wyjątkowe "dzieci specjalnej troski". Nawet jeśli kradną, oszukują i mataczą, to w Polsce im to robić wolno. Jesteśmy niewątpliwie unikalnym w skali być może świata, a na pewno Europy, rajem dla banków, które tutaj mają pełną swobodę do "własnych interpretacji" obowiązującego prawa i nikt się z nimi o te interpretacje jakoś szczególnie nie wykłóca.

A więc pokażmy Komisji "Nadzoru" oraz Urzędowi "Ochrony" jak wyliczyć dowód na sprzeczność z prawem każdego kredytu pseudofrankowego.

Wyliczenia przeprowadzimy na modelowym kredycie indeksowanym na kwotę 300tys. zł, udzielonym na 30 lat z oprocentowaniem LIBOR 3M + marża 1,25%, wypłaconym w dniu 16 czerwca 2008. Przyjmijmy, że to był kredyt Getin Noble Banku, który w dniu 16 czerwca 2008 opublikował taką oto tabelę kursową:

I dla porządku dodajmy, że w tym dniu kurs średni NBP dla CHF wynosił 2,0996zł co oznacza, że kurs sprzedaży Getin Banku był tego dnia o 0,0884zł wyższy, niż kurs średni NBP.

Dla uproszczenia obliczeń przyjmiemy, że w dniu płatności każdej kolejnej raty naszego modelowego kredytu kurs sprzedaży "z tabeli banku" był zawsze o 0,0884zł wyższy, niż średni NBP.

Przyjmujemy również, że kredyt był od raty czerwcowej 2012 spłacany bezpośrednio w CHF - po zawarciu "aneksu antyspreadowego".

A więc nasz modelowy kredyt, to typowa umowa "indeksowana", gdzie bank wypłacił go przeliczając w dniu wypłaty złotówki na franki wg swojego "kursu kupna", a raty (do momentu zawarcia aneksu o spłacie w CHF) były spłacane wg bankowego "kursu sprzedaży". Taka pseudoindeksacja jest oparta o dwa różne "mierniki wartości" czyli bankowe kursy kupna i sprzedaży.

Aby indeksacja nie była "pseudo", to bank musiałby kredyt zarówno wypłacić, jak i kazać go spłacać, według tego samego miernika wartości, czyli najprościej (i najuczciwiej) wg kursu średniego NBP.

Porównanie historii spłaty kredytu opartego o tabelę kursową banku oraz o kurs średni NBP będzie wyglądało następująco:

Powyższy arkusz jest także dostępny do obejrzenia (a nawet pobrania, gdyby ktoś chciał) w całości TUTAJ.

Jak nietrudno zauważyć, "dzięki" pseudoindeksacji dwoma różnymi miernikami wartości (kursem kupna i sprzedaży) bank "rąbie" klienta regularnie co miesiąc na około 100zł (różnica między ratą złotówkową w kolumnie żółtej, a ratą złotówkową w kolumnie zielonej). Od czerwca 2012, gdy klient zaczął spłatę bezpośrednio "w walucie", kupując franki w kantorze, bank nadal go "rąbie" na każdej racie, ale teraz już nie na około 100zł tylko w okolicach 15-17 franków.

Gdy te wszystkie różnice sobie zsumujemy, to zobaczymy, że gdyby bank wypłacił kredyt i kazał go spłacać według JEDNEGO miernika wartości - kursu średniego NBP, to kredytobiorca do dziś w ramach spłaty rat wpłaciłby do banku w sumie 74203 zł zamiast 79020 zł (czyli o 4817 zł mniej) oraz od czerwca 2012 wpłaciłby raty "frankowe" w łącznej kwocie 27409 CHF zamiast 28363 CHF (czyli o 954 CHF mniej).

I teraz najważniejsze - ten wyliczony właśnie dodatkowy koszt spreadu, czyli 4817zł oraz 954 CHF, NIE WYNIKA ze zmiany wartości franka względem złotówki, do której doszło od czerwca 2008 do kwietnia 2017. On wynika wyłącznie z faktu zastosowania przez bank, do wypłaty i spłaty kredytu, bankowej "tabeli kursów walut".

No i co, Komisjo "Nadzoru" oraz Urzędzie "Ochrony"?

Policzalne? No policzalne...

Teraz pozostaje jedynie ustalić, dlaczego ani Komisja "Nadzoru" ani Urząd "Ochrony" tak bardzo mocno nie chcą sprawdzić, czy te dodatkowe 4817zł oraz 954 CHF, to koszt kredytu ponoszony przez kredytobiorcę zgodnie z artykułem 69 ust. 1 prawa bankowego, czy może jednak niezgodnie.

 

Dz.U. 1997 Nr 140 poz. 939
USTAWA
z dnia 29 sierpnia 1997 r.
Prawo bankowe
 
Rozdział 5
 
Kredyty i pożyczki pieniężne oraz zasady koncentracji zaangażowań
 
Art. 69. 1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.

 

Dlaczego Komisja "Nadzoru" oraz Urząd "Ochrony" mają obowiązek to sprawdzić? Ano dlatego, że ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów mówi w artykule 24: "Zakazane jest stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów." oraz że "Przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie sprzeczne z prawem (...) zachowanie przedsiębiorcy".

Natomiast ustawa prawo bankowe w artykule 133 mówi: "Czynności podejmowane w ramach nadzoru bankowego polegają w szczególności na (...) badaniu zgodności udzielanych kredytów, pożyczek pieniężnych, (...) z obowiązującymi w tym zakresie przepisami".

Z kolei kodeks cywilny mówi w art. 58, że: "Czynność prawna sprzeczna z ustawą albo mająca na celu obejście ustawy jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy.".

Oczywiście nie istnieje (ani nie istniał, gdy wszystkie umowy pseudofrankowe były zawierane) żaden "właściwy przepis" nakazujący indeksować kredyt do kursu średniego NBP, a wręcz przeciwnie - ustawa prawo bankowe mówi, że kredyt to takie coś, gdzie w ramach spłaty tego zobowiązania oddaje się do banku jedynie to, co się pożyczyło plus odsetki plus prowizja. I nic więcej. A to oznacza, że cała indeksacja dwoma kursami waluty jest nieważna, czyli w umowie jej po prostu NIE MA.

No ale niestety, jak mówią "osoby zorientowane", Państwo Polskie istnieje czysto teoretycznie...

 

 
Script logo