Ostateczna kompromitacja KNF

 

[13 kwietnia 2017]

W dniu 16 lutego 2017 roku uruchomiliśmy akcję kierowania do KNF wniosków o informację publiczną

Cel tej akcji był bardzo prosty - ustalić, czy Komisja Nadzoru Finansowego wie, co analizuje - wyliczając na przykład skutki społeczne wejścia w życie różnych wersji "ustaw frankowych".

We wniosku prosiliśmy o udostępnienie treści będących w posiadaniu KNF raportów, analiz i opracowań, z których wynikałoby, ile umów pseudofrankowych obecnie wykonywanych przez banki może być podejrzewanych o wady prawne prowadzące choćby do ich unieważnienia, jak to ma miejsce w przypadku umów denominowanych banku PKO BP (co potwierdza istotny pogląd Prezesa UOKiK, z którym można się zapoznać TUTAJ).

Trudno sobie przecież wyobrazić, aby Komisja Nadzoru Finansowego w swoich analizach i wyliczeniach ignorowała wątpliwości dotyczące zgodności z prawem umów pseudofrankowych. Aby zignorować ten problem należałoby nie dostrzegać ani obecnie już kilkudziesięciu istotnych poglądów Prezesa UOKiK, ani raportu Rzecznika Finansowego dotyczącego umów pseudofrankowych, ani coraz liczniejszych wyroków sądów, potwierdzających, że te umowy są niezgodne z prawem.

Do tej pory urzędnicy KNF w pocie urzędniczych czół liczyli skutki finansowe wejścia w życie różnych wariantów "ustaw frankowych", a przecież skoro ponad pół miliona umów pseudofrankowych może się okazać (w sądach) umowami nieważnymi, to uczciwie podchodzący do tematu organ odpowiedzialny za nadzór nad systemem finansowym - czyli KNF - nie może przecież w swoich analizach pomijać właśnie taką ewentualność, że te umowy są albo nieważne, albo przynajmniej nieważna (niewiążąca) jest zastosowana w nich waloryzacja i indeksacja.

Bo co by się stało z bankami, gdyby wszystkie te umowy sądy uznały za nieważne? Przecież Komisja Nadzoru Finansowego nie może tego nie wiedzieć!

A tu jednak taka niespodzianka!...

Oto KNF uczciwie przyznaje (bo nie ma wyjścia), że NIE WIE, ile umów pseudofrankowych, to umowy podejrzewane o wady prawne prowadzące do ich nieważności lub przynajmniej do nieważności indeksacji/waloryzacji. Nie wie, bo tego NIE SPRAWDZAŁA. Nie istnieją żadne raporty, analizy ani opracowania, w których posiadaniu byłaby KNF i na podstawie których mogłaby oszacować skutki uznania za nieważne wszystkich umów pseudofrankowych.

Czy organ odpowiedzialny za nadzór nad systemem finansowym może się skompromitować jeszcze bardziej niż przyznając, że nie interesował się coraz bardziej oczywistym i realnym zagadnieniem braku zgodności z prawem ponad pół miliona umów kredytowych zawartych przez banki na łączną kwotę ponad 100 miliardów złotych?

Takie rzeczy to chyba tylko w Polsce...

Oto pełna treść kompromitującej odpowiedzi KNF.

I to się niestety dzieje naprawdę...

Jeśli otrzymacie takie pismo z KNF to przesyłajcie je od razu na maila nik@nik.gov.pl z krótką informacją w stylu:

"W nawiązaniu do planowanej przez NIK kontroli instytucji państwowych związanej z aferą frankową załączam dowód na to, że KNF w mojej ocenie nie dochowała pełnej staranności prowadząc nadzór nad instytucjami finansowymi, gdyż nie zadbano nawet o wiedzę, ile spośród ponad pół miliona umów pseudofrankowych to umowy być może niezgodne z prawem".

kompromitacja KNF

kompromitacja KNF

Czyli w skrócie: "Nie ma obowiązku, więc nie analizowaliśmy. I co nam zrobicie?" 

Brawo KNF! Brawo Wy - "organie nadzoru"!...

 

 
Script logo