Pytania do doktora Przemysława Barbricha z ZBP

 

[9 grudnia 2016]

Oto email wysłany na skrzynki pocztowe Panów Barbricha, Groszka, Bańki oraz Pietraszkiewicza.

Czekamy z niecierpliwością na odpowiedź, lub na wymowne milczenie. :)

Każdy może wysłać swoją własną wersję tego maila, kopiując poniższy tekst.

email: przemyslaw.barbrich@zbp.pl
email do wiadomości: jerzy.banka@zbp.pl mieczyslaw.groszek@zbp.pl krzysztof.pietraszkiewicz@zbp.pl

Dzień dobry, Panie doktorze nauk ekonomicznych.

Jeśli Pan pozwoli - mam do Pana kilka pytań.
 
Czy Was, jako Związku Banków w Polsce nie zastanawia, dlaczego żaden z banków umoczonych w pseudofranki (getin, millenium, raiffeisen, mbank, pko bp - wymieniam tylko czołówkę) dzisiaj już nie oferuje tych cudownych i wg Was w pełni zgodnych z prawem umów kredytowych, które oferowano zwłaszcza w latach 2007-2008?
 
Przecież, "na zdrowy chłopski rozum", jeśli coś jest w pełni legalne i w dodatku przynosi olbrzymie zyski, to się tego nie wycofuje z oferty, bo byłoby to wręcz działanie na szkodę banku. Coś jakby zarzynanie kury znoszącej złote jaja, prawda?
 
Czy nie uważa Pan, że nadzwyczaj zgodne wycofanie tych umów z rynku przez wszystkie banki, które je kiedyś oferowały, oznacza tak naprawdę przyznanie się tych banków do tego, że to było oszustwo? Bo nie powie Pan chyba, że Wy bierzecie na serio rekomendacje KNF?
A nawet jeśli - skoro KNF zakazał, a Wy (banki, które Pan na własne życzenie reprezentuje) - jak rozumiem - podkuliliście karnie ogony i zgodnie z nakazem wycofaliście te produkty z oferty, to chyba tym bardziej oznacza, że z tymi umowami coś jednak było nie tak, prawda?
 
A jak to wygląda choćby pod kątem etyki prowadzenia działalności bankowej, Panie doktorze nauk ekonomicznych? 
 
Oto banki w Polsce oferują nam, zwykłym obywatelom, nieobeznanym z zawiłymi prawidłami ekonomii, niezwykle skomplikowane produkty kredytowe, niosące ze sobą olbrzymie ryzyko (ale ryzyko wyłącznie dla kredytobiorców, ponieważ banki zabezpieczają się przed tym ryzykiem CIRS-ami i SWAP-ami), przy czym dzieje się to z największą intensywnością w chwili, kiedy złotówka jest rekordowo silna (lata 2007-2008) - czyli w momencie najbardziej dla banków korzystnym na zawieranie takich umów, oraz jednocześnie najbardziej niebezpiecznym dla nas - Waszych klientów - zwykłych obywateli, nieobeznanych z zawiłymi prawidłami ekonomii. 
 
Później, niemal hurtowo, niemal w panice, banki wycofują te produkty z oferty, a dzieje się to w momencie, gdy złotówka staje się z każdym kolejnym dniem walutą coraz bardziej śmieciową, czyli rekordowo słabą. Tak więc banki dziwnym zbiegiem okoliczności wycofują z oferty swoje pseudofranki, gdy zawieranie takich umów mogłoby się okazać korzystne (i już nie tak niebezpieczne jak w latach 2007-2008) dla klientów tych banków, czyli niekorzystne ekonomicznie dla banków.
 
Czy w ocenie ZBP takie zachowanie banków jest etyczne? Udzielanie kredytów frankowych w czasie, gdy to jest najbardziej niebezpieczne dla kredytobiorców (ale najbardziej korzystne dla banków) i zaprzestanie ich udzielania, gdy byłoby to prawdopodobnie nieatrakcyjne finansowo dla banków, ale w miarę bezpieczne i atrakcyjne dla klientów tych banków, to jest kanon etyki bankiera? 
 
No ale przecież Wy cały czas twierdzicie, że banki nie zarabiają na wzroście kursu franka. W takim razie wracamy do pytania - czemu wycofano z oferty pseudofrankowe umowy kredytowe indeksowane, waloryzowane oraz denominowane? Czy dlatego, że były to produkty łamiące prawo bankowe i kodeks cywilny? 
 
Swoją drogą, nie wiem, czy Pan doktor to zauważył, ale Nadzór (KNF) zareagował zdecydowanie dopiero, gdy "mleko się już rozlało" i gdy banki wcześniej same, bez pomocy Nadzoru, wycofały z rynku pseudoumowy waloryzowane, indeksowane oraz denominowane... 
 
W momencie, gdy frank ze Szwajcarii kosztował poniżej dwóch złotych, a Wasze banki rozdawały na prawo i lewo (niemal "na dowód") kredyty denominowane, waloryzowane i indeksowane na 130% wartości mieszkania, nawet na 600 rat (50 lat!), KNF siedział cicho, jak "mysz pod miotłą" i najwyraźniej starał się Wam po prostu nie przeszkadzać.
 
Kilka lat później, gdy wartość franka ze Szwajcarii zaczynała oscylować w granicach 4zł i gdy już żaden bank w Polsce nie był zainteresowany udzielaniem kredytów pseudofrankowych, pan Jakubiak nagle doznał mentalnego olśnienia i mężnie wkroczył do akcji, grożąc bankom paluszkiem, że już nie mogą udzielać kredytów "walutowych". A banki już dawno same, jakby na umówiony sygnał, przestały udzielać, bez pomocy pana Jakubiaka... 
 
Nie uważa Pan, że to zabawne? Chciałoby się wręcz powiedzieć, że "jaki kraj, taki Nadzór", prawda? 
 
Reasumując, mam nadzieję, że doktorat z ekonomii pozwala Panu ogarnąć poruszane tu zagadnienia i zająć jakieś stanowisko.
A na te pytania, które Panu wczoraj zadano na blogu odfrankujkredyt.info  Pan doktor nauk ekonomicznych odpowie?
Byłbym naprawdę zobowiązany.
 
Pozdrawiam,
..............................

 

 

 
Script logo